Szukając korzeni

Szukając korzeni polskiego golfa kobiecego w okresie przedwojennym, dotarłem do kilku fotografii z Powsina, Łańcuta i Katowic, na których wyraźnie widać damy machające – zresztą w długich spódnicach – kijami golfami. Czy to były Polki, trudno na podstawie tych zdjęć orzec. Zapytana o to pani Maria Ginter, first lady wszelkich sportów sprzed wojny, potwierdziła, że „Owszem, jeździliśmy do Powsina na golfa, ale to było strasznie… nudne, więc szybko zrezygnowałam”. Pani Maria, prywatnie ciotka dzisiejszego właściciela driving range’u w Wilanowie Janusza Hewella, uprawiała w latach 30. – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – tak ekstremalne sporty, jak wyścigi samochodowe i motocyklowe, jeździectwo, tenis, a nawet spadochroniarstwo. Trudno się więc dziwić, że golf ją nudził.
Przenieśmy się zatem w lata 90. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że pierwszą Polką, która regularnie grała i trenowała golfa, była – zresztą jest do dzisiaj – mieszkająca w Stanach Kamila Osęka. Wszyscy „weterani” pamiętają Kamilę z upartego całodziennego treningu w Rajszewie. W połowie lat 90. wyjechała na Florydę. Dalej tak samo uparcie dużo ćwiczyła i zakwalifikowała się do drużyny uniwersyteckiej. Jeszcze przed rokiem wspominała o zamiarach rozpoczęcia kariery profesjonalnej, ale na razie nie docierają do nas informacje na ten temat. Równocześnie z Kamilą w Olsztynie zaczynały grać Marysia i Mirka Mitukiewiczowe, czyli mama i córka, w Amberze Marysia Niewęgłowska i Beata Heith, a na wszystkich polach cała grupa świetnych cudzoziemek. Na pierwszym miejscu należy wymienić pracownicę ambasady niemieckiej w Warszawie Heidi Sedleczki. Niewiele się chyba pomylę, jeśli powiem, że właśnie Niemka wygrała najwięcej zawodów w kategorii kobiet w latach 90.
Na przełomie lat 1996/1997 pojawiła się Agnieszka Pielaszek i od razu zadziwiła wszystkich ogromnym zaangażowaniem i pracowitością. Już w 1999 r. na mistrzostwach Europy kobiet w Karlowych Warach można było się przekonać, jak szybkie zrobiła postępy. Wcale nie ustępowała tam grającym o wiele dłużej rywalkom. O czym niżej podpisany mógł się przekonać najlepiej, pomagając Agnieszce jako caddie. Wielki upór połączony z talentem i pracą szybko dał rezultaty w postaci objęcia zdecydowanego prowadzenia w polskim golfie kobiecym. Agnieszce to nie wystarczało i w kolejnych sezonach dała dowód coraz lepszych wyników. O tych sukcesach i jej drodze do golfa piszemy w osobnym artykule. Ja mogę tylko powiedzieć, że Agnieszka jest znakomitym przykładem i celem do pokonania dla wielu młodych golfistek.
Trzeba również przypomnieć, że w 2000 r. mistrzostwa Europy kobiet odbyły się w Amber Baltic Golf Clubie i wystąpiły tam aż trzy nasze reprezentantki: Agnieszka Pielaszek, Mirka Mitukiewicz oraz Ela Panas.
Brązowy medal zdobyła wówczas Norweżka Suzan Petersen, dzisiaj jedna z najlepszych profesjonalistek w Europie. My jednak bardziej kibicujemy Tiffany Chudy z USA, która przed rokiem odwiedziła kraj swojego taty i zagrała właśnie w Amberze podczas Polonia Cup, a później reprezentowała Stany Zjednoczone w meczu przeciwko Europie. Obecnie przygotowuje się do – miejmy nadzieję – wielkiej zawodowej kariery.