Grabie

Czy grabie powinny być zostawiane w bunkrze, czy poza nim?
Debata na ten temat ciągnie się od czasów, kiedy obowiązkiem gracza było zagrabianie bunkra po wykonaniu uderzenia. USGA rekomenduje, aby grabie pozostawiać na zewnątrz tak daleko od bunkrów, jak tylko jest to praktyczne i w takiej pozycji, aby jak najmniej przeszkadzały w grze.
W „Regułach gry w golfa” nie jest powiedziane, jak powinny one być pozostawione i jest to zazwyczaj uzależnione od preferencji poszczególnych klubów i pól golfowych. Niektóre z nich proponują, aby grabie pozostawiać w bunkrach po to, aby pracownicy koszący trawę nie musieli schodzić z kosiarki i przesuwać ich. Są pola, gdzie na grabiach umieszcza się odpowiednie napisy typu: „Proszę o pozostawienie grabi w bunkrze”.
USGA uważa, że jeżeli narzędzie to będzie pozostawiane poza bunkrem, tym samym uprości się procedury związane z „Regułami gry w golfa”. Reg. 24-1a mówi, że: „Jeżeli piłka nie leży w utrudnieniu lub na nim, może grabie mogą zostać usunięte. Jeżeli piłka przesunie się, powinna zostać odłożona na miejsce i nie stosuje się żadnej kary, pod warunkiem, że ruch piłki jest bezpośrednio skutkiem usuwania utrudnienia. W innych wypadkach zastosowanie znajduje reguła 18-2a”.
Ustalenie, czy ruch piłki jest bezpośrednio skutkiem usuwania utrudnienia, może być problematyczne. Może też okazać się niemożliwe odłożenie piłki na miejsce z przyczyn ukształtowania bunkra. Umieszczanie grabi poza bunkrami dla wielu zawodników jest wygodniejsze, ponieważ często piłka zamiast wpaść do bunkra, zatrzymuje się na grabiach, pozostając poza bunkrem.
W Pine Valley rozwiązano to inaczej. Na polu, na którym piasek to ponad 2 ha terenu, nie ma w ogóle grabi. Lokalna etykieta mówi, aby bunkry zagrabiać stopami lub kijem golfowym, a raz w tygodniu pracownicy dokładnie równają piasek.
Jeszcze lepsze rozwiązanie przyjął R & A dla British Open. Na czas turnieju grabie są zabierane z pola i tylko obsługa pola zagrabia bunkry za każdym razem.

Czy ważne jest ścisłe zachowanie kolejności gry?

Reguła 10-2 określa dokładnie kolejność gry poszczególnych graczy. Jednak generalnie reguła ta to zalecenie.
W grze amatorskiej, na poziomie dalekim od mistrzowskiego, powinna ona być stosowana z uwzględnieniem przyspieszenia tempa gry. Jeżeli w stroke play piłka gracza jest dalej od dołka, ale gracz ten musi wrócić na tee, aby wziąć kij, który tam zostawił, nie jest konieczne ścisłe stosowanie się do reguły. Nie byłoby wskazane czekać na niego, aż wróci i uderzy piłkę, gdyż naruszyłoby to regułę 6-7 (nadmierne opóźnianie gry). Jeżeli kolejność gry nie wpływa na ułatwienie gry jednemu z graczy, zalecane jest, aby grał ten gracz, który jest gotowy do uderzenia.
W match play wygląda to inaczej. Przeciwnik może bowiem wymagać od gracza unieważnienia uderzenia i powtórzenia go w poprawnej kolejności.
W roku 1995 Tom Layman w Ryder Cup na 12. dołku ostatniego dnia, grając przeciwko Seve’owi Balesterosowi, przekonał się o istocie znajomości reguł i różnicy pomiędzy stroke play i match play. Layman prowadził jednym dołkiem, gdy obaj zawodnicy podchodzili do swoich puttów na berdie na par 4. Leyman, który był dalej od dołka, wykonał putt, a jego piłka znalazła się w takiej odległości od dołka, że wystarczyło ją tylko lekko dotknąć, aby wpadła. Nie słysząc od Seve’a słów: „piłka darowana”, tak też uczynił. Balesteros zgłosił protest. Poinformował on Leymana, że zgodnie z regułą 10-1c dla match play powinien on położyć piłkę z powrotem i zamarkować, gdyż chciał, aby marker Leymana posłużył mu do wyznaczenia linii puttu. Leyman, spodziewając się, że Seve nie ma racji, poradził się sędziego, który potwierdził, że działanie Seve’a jest zgodne z regułami.
Jak wynika z powyższych przykładów, w stroke play gramy, gdy jesteśmy gotowi (jeżeli nie wpływa to na ułatwienie gry jednemu z graczy), a w match play – przeciwnik może, ale nie musi wymagać od gracza powtórzenia uderzenia.