Uprzejmie proszę o szybszą grę

Uprzejmie proszę o szybszą grę

Jakże często moglibyśmy usłyszeć te słowa, oczywiście pod warunkiem że marshall był wyjątkowo uprzejmy (zazwyczaj oznajmia tonem nieznoszącym sprzeciwu: „Jeżeli nie skończycie tego dołka w pięć minut, to proszę zejść z pola!”). Sami bardzo często narzekamy na powolną grę grupy przed nami, a grupa za nami ma pretensję do nas dokładnie o to samo. Rundy turniejowe trwające ponad sześć godzin. Co można na to poradzić?
Organizacja turnieju
Istnieje teoria, że sami gracze nie mają decydującego wpływu na tempo gry. Jeżeli organizator zawodów przyjmuje do turnieju ogromną liczbę uczestników, co 10 minut wypuszcza ich czwórkami i w jednej grupie najlepszy gracz ma handicap 29, a najgorszy niby 36, ale osiąga na polu wyniki około 130 uderzeń, to jak taka grupa ma utrzymać przyzwoite tempo gry? Trudno nie zgodzić się z tym stanowiskiem albo przynajmniej częściowo nie starać się usprawiedliwić długich rund niewłaściwą organizacją. Prawdą jest jednak, że handicap gracza nie jest najważniejszym czynnikiem decydującym o sprawności przebiegu rundy. Postaram się to wyjaśnić.
Marshalle na polu
Organizator ma do dyspozycji narzędzie pozwalające przyspieszyć grę. Są to marshalle krążący po polu na meleksach, szukający przerw między grupami i proszę wybaczyć mi sformułowanie – poganiający grupy zostające w tyle. Trudno jest jednoznacznie ocenić skuteczność działań marshalli. Z całą pewnością gracze, którym zwróci się uwagę, zaczynają szybciej chodzić: jeżeli normalnie robią przed uderzeniem trzy próbne swingi, to teraz zrobią jeden lub wcale i zamiast swojego normalnego double bogeya zrobią na dołku 9 i zwalą całą winę na marshalla. Gdy tylko się on oddali, wrócą do normalnej powolnej procedury. Nie wierzę, aby wprowadzenie marshalli na stałe czy zwiększenie ich liczby mogło w znacznym stopni przyspieszyć grę. Gdzie więc można znaleźć lekarstwo? Wszystko zależy od nas, golfistów. Oto garść praktycznych wskazówek. (Jako organizator wielu turniejów i gracz mam marzenie, żeby wszyscy zapamiętali je i z coraz większym powodzeniem zaczęli stosować).
Stableford
Na początek coś łatwego. Proszę nie kończyć dołków, na których i tak nie zdobędzie się punktów. Często licząc wyniki turniejów w formacie stableford, na karcie znajduje się wynik 14 na dołku par 4. Kiedy pytam gracza, dlaczego skończył dołek, przecież turniej jest w formacie stableford i już po 8 uderzeniach powinien podnieść piłkę, odpowiada najczęściej: „nikogo za nami nie było” lub „chciałem wiedzieć, jaki będę miał wynik”. W formacie stableford nie liczy się sumy uderzeń z wszystkich dołków, tylko punkty. Kończenie dołka mimo niezdobycia na nim żadnych punktów jest oznaką braku szacunku dla reguł turnieju, jego uczestników, a w szczególności dla osób, z którymi gra się w jednym flight’cie. Jeżeli w danej chwili nie ma za nami nikogo i wydaje się, że okoliczności usprawiedliwiają dokończenie dołka, to i tak nie należy tego robić, ponieważ za trzy dołki sytuacja może się zmienić i pięć minut zmarnowane wcześniej może być przyczyną półgodzinnego zatoru.
Gotowość do gry
Gracz musi być gotowy do uderzenia, gdy nadchodzi jego kolej. Stojąc na tee, trzeba mieć w ręku odpowiedni kij, piłkę i podstawkę. Jak piłka mojego partnera ląduje na greenie lub fairwayu, to moja jest już ustawiona na tee. Tak wygląda sytuacja idealna. Sytuacja najczęściej spotykana: piłka partnera ląduje na grenie, a ja zastanawiam się, w którą stronę wieje wiatr, wpisuję wynik z poprzedniego dołka, opowiadam ostatnio usłyszany dowcip… powodów opóźniania gry w tym momencie jest bez liku. Przed uderzeniem z fairwaya, kiedy gra partner, ja mam stać tak blisko mojej piłki, jak tylko pozwalają na to warunki bezpieczeństwa. Jeżeli jest to możliwe, wybieram kij w tym czasie, kiedy partner wykonuje swoje uderzenie.
Czytanie greenu
Green jest miejscem, gdzie łatwo jest stracić lub zyskać mnóstwo czasu. Chyba tutaj przed wykonaniem długiego putta najbardziej jesteśmy zapatrzeni w profesjonalistów z telewizji. Podobnie jak oni analizujemy, czytamy, liczymy, mierzymy ze wszystkich stron. Niestety najczęściej każdy gracz robi to, kiedy przychodzi jego kolej. Proponuję następujące rozwiązanie: pierwsze czytanie greenu robi się, podchodząc do niego i zaznaczając swoją piłkę. Drugie czytanie, kiedy przygotowują się do putta partnerzy. To doskonała okazja, żeby obejrzeć go bez marnowania czasu, z różnych stron. Kiedy nadchodzi moja kolej, wykonuję ostatnie czytanie, upewniając się co do wcześniej wybranej linii, podchodzę do piłki i gram. Oczywiście, jeśli to moja piłka jest najdalej i muszę zagrać jako pierwszy, moja kolejka potrwa najdłużej, ale w tym czasie inni gracze też powinni przeczytać swoje putty i być gotowi do uderzenia, kiedy nadejdzie ich czas. Praktyczne jest też kończenie pewnych, krótkich puttów poza kolejnością (mógłbym napisać artykuł na ten temat z trenerskiego punktu widzenia i chyba doszedłbym do innego wniosku, ale to inna historia).
Piłka tymczasowa
Pozostałe sposoby przyspieszenia gry opisane są dokładnie w regułach. Pozwolę sobie jedynie krótko o nich przypomnieć. Jeżeli pierwsza piłka może być zgubiona, należy zagrać tymczasową. Trwa to najwyżej minutę. Koszt niezagrania piłki tymczasowej, to często ponad 200 m spaceru na tee i znowu 200 m do piłki. Razem więcej niż 400 m. Ile to minut?
Piłka zgubiona
Zdarza się częściej, niż sobie tego życzymy. Można szukać jej tylko 5 minut. Szuka jej cały flight. Jeżeli przypuszczamy, że piłka może nie być szybko znaleziona, trzeba wyraźnie dać znak grupie za nami, żeby nas wyprzedziła. Nie trzeba czekać z tym 3 minut, szukając w tym czasie piłki w wysokim rough’ie. Znak do wyprzedzania daje się, gdy wchodzimy w wysoki rough, a grupa za nami już czeka.
Przepuszczanie
Jest oczywiste, że niektóre grupy grają szybciej niż inne. Wyraźnym powodem przepuszczenia grupy za nami jest utracenie do grupy grającej przed nami całego dołka. Nie trzeba wtedy czekać na okazję w postaci np. zgubionej piłki. Jeżeli utraciliśmy dystans do grupy z przodu, wykonujemy teeshoty, czekamy na grupę za nami, pozwalamy im wykonać teeshoty, razem idziemy do piłek, oni grają swoje drugie uderzenie, czekamy aż się odsuną, wtedy my gramy drugie uderzenie. Kiedyś jeden z graczy powiedział mi, że słyszał, że w turnieju nie można dawać się wyprzedzać. Chciałbym oficjalnie tę bzdurę zdementować.

Sprawna gra leży w interesie wszystkich. Gracze mają lepsze wyniki, jeżeli runda toczy się płynnie, w dobrym rytmie, organizatorzy są dumni ze sprawnego przeprowadzenia zawodów. Muszę przyznać, że chociaż organizatorzy mogą wyznaczyć czas rozegrania rundy, dziewiątek czy nawet poszczególnych dołków i grozić za nieprzestrzeganie tego czasu karnymi uderzeniami lub nawet dyskwalifikacją, mogą zatrudnić marshalli, to jednak nie będzie to miało kluczowego znaczenia dla tempa gry, jeżeli sami gracze nie nauczą się może nie tyle czysto szybkiej, ale dobrze zorganizowanej gry.

Rozumiem tylko jeden powód usprawiedliwiający wolną grę. Tak ją wszyscy kochamy, że bez względu na to, czy idzie nam dobrze, czy źle, chcemy przebywać na polu jak najdłużej.