Golf i zdrowie: prawdy i mity

Jak uniknąć kontuzji i optymalnie przygotować się pod względem ogólnokondycyjnym do sezonu?

Golf i zdrowie: prawdy i mity

Na poziomie golfa uprawianego wyczynowo współpraca zawodnika i trenera z lekarzem czy fizjoterapeutą sportowym należy od dawna do codzienności. Natomiast golfista amator trafia do lekarza i terapeuty dopiero wtedy, gdy ból i ograniczenia ruchu nie pozwalają na kontynuowanie treningu czy wzięcie udziału w najbliższym turnieju. Prowadzi to do zaniedbań, często niegroźnych urazów, które w konsekwencji stają się przyczyną przykrych kontuzji wykluczających na długie miesiące z uprawiania sportu.

Szacuje się, że na całym świecie w golfa gra już ponad 60 mln ludzi. Dzisiaj nikt nie zaprzecza, że należy on do najszybciej i najprężniej rozwijających się. dyscyplin sportu. W ciągu ostatniego dziesięciolecia z zajęcia elitarnego, uprawianego przez wąska grupę ludzi, rozwinął się w sport masowy. W państwach takich, jak Kanada (gdzie ponad 16% ogółu mieszkańców regularnie sięga po kije golfowe), USA (10%), Irlandia (6,5%), czy też Szwecja (5,5%), stal się sposobem na spędzanie wolnego czasu i wyznacznikiem nowego, zdrowego stylu życia.
Jednocześnie notuje się coraz więcej przypadków kontuzji i przewlekłych urazów związanych z uprawianiem tej dyscypliny sportu. Wprowadza to w szeregi ludzi grających w golfa niepewność i zaniepokojenie. Potęguje je fakt, że niezmiernie często sami, na własnej skórze doświadczamy przeróżnych dolegliwości, które łączymy z uprawianą przez nas dyscypliną sportu.
Jaki jest rzeczywiście wpływ golfa na nasze zdrowie? Czy jako life-time sport może być uprawiany od wczesnego dzieciństwa do późnej starości, jak twierdza jego zagorzali zwolennicy? Czy też, jak chcą sceptycy, uprawianie go prowadzi w prostej linii na stół operacyjny lub w bardziej optymistycznej wersji – do gabinetu ortopedy?
Bardzo trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Trudno w tej dyskusji nie przyznać racji i jednym, i drugim.

Nie da się zaprzeczyć zdrowotnym walorom golfa: ruch na świeżym powietrzu, kontakt z przyrodą, czynnik odstresowujący i odprężający. Z drugiej jednak strony zdarzają się przecież przypadki ciężkich przeciążeń i urazów, głównie w okolicy kręgosłupa lędźwiowego, które prowadzą często do mniejszego lub większego inwalidztwa.
Żeby ułatwić państwu wyrobienie sobie poglądu na ten temat, zebrałem fakty oceniające grę w golfa z punktu widzenia wpływu na nasze zdrowie.

Najpierw plusy

W zależności od wielkości pola i naszych umiejętności w czasie jednej rundy pokonujemy od 7 do nawet 10 km. Daje to około 4 do 5 godzin spędzonych na polu golfowym, na świeżym powietrzu w otoczeniu przyrody. Szybki marsz, do którego mobilizują osoby grające za nami, zmusza nasz układ krwionośny do pewnego wysiłku. W tym samym czasie średnio zaawansowany zawodnik wykonuje 80 do 100 uderzeń przy pełnej koncentracji i maksymalnym napięciu mięśniowym. Nie można zapomnieć o takiej samej liczbie próbnych swingów. Biorąc pod uwagę, że pełne uderzenie golfowe włącza do pracy 124 mięsnie, jest to także świetny sposób na utrzymanie ciała w formie.
Co prawda brak dotychczas danych naukowych na ten temat, jednak uważa się, że gra w golfa wywiera wpływ na częstość skurczów serca i regulację ciśnienia krwi. W sumie przez 15-20 min nasz organizm znajduje się na poziomie czwartym wpływającym na rozwój wydolności ogólnej organizmu. Nie jest to wiele, ale dla zdrowia nie do przecenienia. Dotyczy to oczywiście ludzi młodych i zdrowych. Im niższy pułap wyjściowy, z którego startujemy, tym większy wpływ wysiłku na parametry oddechowo-krążeniowe.
Zużycie tlenu podczas meczu golfa wzrasta średnio trzykrotnie, co daje średni wydatek energetyczny około 1000-1200 cal (wartość średnia dla mężczyzny o masie 80 kg). Dla porównania podobny wydatek energetyczny występuje podczas dwóch godzin joggingu lub gry w tenisa. Ma to niebagatelne znaczenie dla naszej gospodarki energetycznej i wspomaga walkę z nadwagą.
Najnowsze badania naukowe wskazują także na wpływ golfa na zmianę wskaźników biochemicznych. Zauważono niewielką redukcję stężenia cholesterolu we krwi, co powinno ucieszyć głównie panów. Gdy dodamy do tego prawie kilogramowy ubytek wagi podczas rundy golfowej, otrzymamy obraz dyscypliny sportu daleko inny niż ten przedstawiany w mediach. I to nic, że podniosą się głosy, że ubytek wagi to przede wszystkim odwodnienie organizmu (gdy gramy w słoneczny gorący dzień, musimy liczyć się z dużą utratą płynów, co wpływa niekorzystnie na zdolności koordynacyjne i wytrzymałość organizmu). Świadczy to także o wysiłku, jaki trzeba włożyć w „zaliczenie” rundy golfowej.

Sercowcy powinni uważać

Omawiając wpływ golfa na układ krążenia, nie można pominąć faktu, że często na pole golfowe wybierają się ludzie z chorobą wieńcową lub niestabilną chorobą nadciśnieniową. Istnieją badania naukowe wykazujące podwyższone ryzyko wystąpienia ataku serca przy grze w golfa. Dotyczy to jednak tylko ludzi starszych ze współistniejącą chorobą serca. Związane jest to z krótkotrwałym wzrostem ciśnienia w momencie trafienia w piłkę. Dodatkowe niekorzystne czynniki to stres związany ze współzawodnictwem oraz gra w mocnym słońcu i upale, przy dużej wilgotności. Dlatego, gdy chorujemy na serce, wysokie ciśnienie lub przebyliśmy zawał mięśnia sercowego, powinniśmy zasięgnąć opinii lekarza i unikać na polu zbyt dużego stresu fizycznego i psychicznego. Z kolei miła gra z przyjaciółmi, bez presji wyniku może tylko poprawić samopoczucie i stan zdrowia.

Bolesny swing

Oczywiście najbardziej znaczący wpływ wywiera golf na nasz aparat ruchowy. Pełne uderzenie to obciążenie w bardzo różnym stopniu mięśni, ścięgien, więzadeł i stawów poszczególnych odcinków kręgosłupa i kończyn. Należy też dodać, że ruch ten odbywa się w schemacie biomechanicznym całkowicie obcym naszemu aparatowi ruchowemu. Dlatego zapewne ponad połowa kontuzji i dolegliwości związanych z uprawianiem golfa dotyczy kręgosłupa. Nawet przy tak niegroźnie wyglądającym puttingu już sama pozycja, w jakiej przygotowujemy się do uderzenia, a później je wykonujemy, jest niezbyt odpowiednia dla naszego kręgosłupa.
W czasie backswingu czy drivingu zostają zaangażowane prawie wszystkie większe grupy mięśniowe.
Ich praca, szczególnie przy nadrabianiu złej techniki siłą fizyczną, prowadzi do szeregu dokuczliwych, a czasami wręcz groźnych kontuzji. Najczęściej spotykane są: bóle dolnego odcinka kręgosłupa, dolegliwości barku, tzw. łokieć golfisty, problemy z nadgarstkiem, uszkodzenia więzadeł i łąkotek kolana oraz ścięgna Achillesa. Głównie są to naderwania lub zapalenia mięśni, ścięgien i więzadeł.
Są dwie szkoły mające diametralnie różne poglądy na temat gry w golfa przy istniejących uszkodzeniach krążka międzykręgowego. Jedna całkowicie odradza w takim przypadku uprawianie tego sportu. Druga, jeżeli nie istnieją objawy neurologiczne i ograniczenia motoryczne, dopuszcza grę w golfa, ale pod pewnymi warunkami. Trening wyrównawczy u doświadczonego fizjoterapeuty sportowego jest w tym przypadku konieczny.
Oczywiście zasada, że wstrzymujemy się z gry do czasu wyleczenia ewentualnych kontuzji, obowiązuje również w golfie. W przeciwnym razie możemy doprowadzić do pogorszenia objawów czy wręcz uniemożliwimy sobie powrót na pole.

Kłopoty początkujących

Żeby jednak zrehabilitować golfa w tej dziedzinie, należy zauważyć i podkreślić następujące fakty. Wszystkie problemy ortopedyczne, które wiąże się z tym sportem mają podłoże reumatoidalne lub traumatologiczne. Jednak częstotliwość występowania ich w środowisku ludzi grających w golfa wymaga szukania przyczyn właśnie tutaj. Należy jasno stwierdzić, co zostało także jasno udowodniono w licznych pracach naukowych, iż główne przyczyny urazów i uszkodzeń to: błędy w technice, nieodpowiedni sprzęt, niedostateczne przygotowanie ogólne i co w golfie nagminne – brak rozgrzewki przed rozpoczęciem gry.
Łączone ze sportem golfowym urazy i kontuzje zależą w bardzo dużej mierze od poziomu zawodnika.
W przeciwieństwie do innych dyscyplin sportu dotykają one głównie początkujących i średnio zaawansowanych. Zawodowcy, których technika jest już ugruntowana i którzy wprowadzają elementy treningu kształtujące jednakowo wszystkie cechy motoryczne, o wiele rzadziej pauzują z powodu problemów zdrowotnych.
Mała urazowość wśród graczy z niskim handicapem spowodowana jest też metodyką treningów. Gracze na takim poziomie prawie co dzień uderzają przeciętnie od 200 do 300 piłek. Jednak tylko niewielka ich liczba osiąga maksymalną siłę. Głównie poprawiają precyzję uderzenia, koordynację i koncentrację. Natomiast początkujący skupiają się na jak najdalszym i jak najmocniejszym uderzeniu.

Golf to też sport

Jak wspominałem, moim zamiarem nie było wzbudzanie niepewności, strachu czy zniechęcanie do uprawiania tej pięknej dyscypliny sportu. Chciałem jednak, żebyśmy zdali sobie wreszcie sprawę z faktu, ze golf to nie partia szachów czy brydża i wskazać niebezpieczeństwa, które czyhają na każdego z nas także na polu golfowym. Golf, gdy jesteśmy do niego odpowiednio przygotowani, jest bez wątpienia znakomitą formą rekreacji ruchowej. Dzięki długotrwałemu wysiłkowi aerobowemu, jakim jest szybki marsz (oczywiście jeżeli nie korzystamy z wózków elektrycznych), znakomicie poprawiamy funkcjonowanie układu krążenia, zwiększamy pojemność płuc, obniżamy ciśnienie krwi i wartości cholesterolu. Wpływa to pozytywnie na ogólny stan zdrowia i samopoczucie. Golf jest znakomitą i bardzo zdrową dyscypliną. Ale tylko wówczas, gdy uprawiany jest z rozwagą i pod okiem specjalistów.
Chciałbym zburzyć mit, iż chcąc uprawiać ten sport można nie pamiętać o podstawowych zasadach obowiązujących w wychowaniu fizycznym. Terminy takie, jak: rozgrzewka, trening ogólnokondycyjny, streching, przygotowanie do sezonu, powinny coraz częściej znajdować się w słowniku świadomego golfisty. Niestety często wydaje się nam, że nowe kije, nowocześniejsze piłki i wielogodzinne jednostronne treningi techniki doprowadzą nas do upragnionego celu, jakim niewątpliwie jest poprawa handicapu. Bardzo często kończy się to przykrymi konsekwencjami, których nawet nie łączymy z uprawianą przez nas dyscypliną. Coraz częściej pacjentami ortopedów i gabinetów fizjoterapii sportowej są ofiary beztroskiego podejścia do gry w golfa. Dolegliwości i kontuzje wyłączają graczy na długo z czynnego uprawiania sportu lub całkowicie ich zeń eliminują. A zazwyczaj, i to w bardzo prosty sposób, można by tego uniknąć. Wystarczy przyjąć do wiadomości, że golf to dyscyplina sportu jak każda inna i dlatego stawia naszemu organizmowi wymagania. Niestety nie zawsze nasze rozleniwione przez niezdrowy tryb życia ciała są w stanie tym wymaganiom sprostać.

Tomasz Niemiec

Autor jest fizjoterapeutą i fizjoterapeutą sportowym. Od ponad 10lat mieszka i pracuje w Austrii. Tam zetknął się po raz pierwszy z golfem. Od tego czasu nie tylko aktywnie uprawia ten sport, ale także swoje zawodowe zainteresowania kieruje na aspekty zdrowotne gry w golfa.

Redakcja portalu
Redakcja portalu golfpl.com
http://www.tv-golf.pl