Omega Mission Hills World Cup European Qualifier

Maks Sałuda gra w Omega Mission Hills World Cup European Qualifier

W dniach 24 – 27 września na polu golfowym w Estonii rozegrany zostanie turniej Omega Mission Hills World Cup European Qualifier, w którym uczestniczy drużyna reprezentująca Polskę w składzie Maks Sałuda (Binowo Park) i Marcin Stelmasiak (Amber Baltic). Turniej jest niezwykle silnie obsadzony. Wystarczy dodać, że uczestniczy w nim trzech golfistów z pierwszej pięćdziesiątki klasyfikacji European Tour: David Drysdale, Alastair Forsyth i Stephen Dodd. Wyniki turnieju można śledzić na stronie www.europeantour.com

Przy okazji przypominamy rozmowę jaką
po zakończeniu pierwszego roku zawodowej kariery golfisty, przeprowadziliśmy z Maksymilianem Sabudą

Pierwsze śliwki, robaczywki

Golf. Twój pierwszy sezon zawodowy nie okazał się rewelacyjny. Czy nie żałujesz decyzji o przejściu na zawodowstwo?
Maks – Nie, nie żałuję, w żadnym wypadku. Gdybym żałował, to już bym się wycofał. Po prostu, okazało się, że pierwsze śliwki – robaczywki.

Golf. Na początku nie poszło tak, jak się spodziewałeś…
Maks – Faktycznie tak było, ale po prostu, od razu wysoko mierzyłem i na razie nie wyszło. Myślałem, że liczba godzin spędzonych na treningach szybciej się przeniesie na dobrą grę i równe wyniki. Można powiedzieć, że czas jaki poświęciłem na treningi w tym roku, był równy łącznemu czasowi treningów przez ostatnie dwa, może nawet trzy lata. Ale okazuje się, że to jednak nie od razu przychodzi. Trzeba będzie nieco poczekać. Wierzę, że to zaowocuje w przyszłości. Musi zaowocować.

Golf. Oprócz technicznych umiejętności wynikających z systematycznego treningu, w profesjonalnych turniejach liczy się jednak doświadczenie?
Maks – I doświadczenie się liczy, i sposób systematycznego treningu. Trzeba pograć i potrenować, żeby przyszły wyniki. Trzeba zapłacić frycowe.

Golf. Próbowałeś korzystać z podpowiedzi kilku różnych trenerów?
Maks – Nie, moim jedynym i stałym trenerem jest Gavin w Binowa. Jak tylko potrzebowałem podpowiedzi, albo musiałem rozwiązać jakiś problem, on zawsze był dostępny i miał dla mnie czas.

Golf. W ilu profesjonalnych turniejach wystartowałeś w swoim pierwszym sezonie gracza – zawodowca?
Maks – Było ich między piętnaście, a dwadzieścia. Nie potrafię tak od razu policzyć, bo program startów parę razy w sezonie się zmienił. Były ze dwa takie turnieje, w których wystartowałem dość dla mnie niespodziewanie, ale były też takie, które z planu wypadły z różnych powodów.

Golf. Jak zawodowstwo, to pieniądze. Nie masz na razie sponsora?
Maks – Nie mam sponsora – osoby, albo firmy. Natomiast jestem zobowiązany wobec Binowo Park Golf Clubu, który opłaca mi turnieje, mam tu bezpłatne porady Gavina, nie płacę za treningi, ani za podróże. Mam idealne warunki do rozwoju, gdyż wszystko mi klub zapewnia.

Golf. W takim razie. Ile wygrałeś w swoim pierwszym sezonie?
Maks – Bez podatków, około 16 tysięcy złotych. U nas w Polsce wygląda to tak, że organizator przekazuje pieniądze graczowi już po podatkowaniu, ale w oficjalnej rubryce turniejowej pisze sumę przed opodatkowaniem nagrody. Na przykład – w Polsce, w pro-amie zwycięzca dostaje nagrodę 4400 złotych, ale faktycznie wypłacają mu poniżej 4000, czyli nagroda minus podatek.

Golf. Mówiliśmy o warunkach do grania w golfa, o „logistyce”. A czy polscy zawodowcy są obiektem zainteresowania firm produkujących i handlujących sprzętem golfowym? Czy możecie liczyć na jakieś extra warunki przy zakupie sprzętu i wyposażenia dla gracza?
Maks – W Polsce jest tylko jeden przedstawiciel kilku znanych firm – Sławek Marszałek, przedstawiciel firm Titlest, FootJoy i Cobra, który w swoich decyzjach sprzedaży sprzętu dla nas nie musi zaciągać opinii kierownictwa, tylko ma wolną rękę w tych sprawach. W przypadku innych firm trzeba się dogadywać z regionalnymi przedstawicielami, czyli faktycznie, z zagranicznymi biurami.

Golf. Skorzystałeś z tej jego „wolnej ręki”?
Maks – Tak, jestem związany z Titlestem, zresztą nie od tego sezonu, tylko od czasu, gdy zacząłem dobrze grać i tę współpracę kontynuuję, i jestem z niej bardzo zadowolony.

Golf. Jaką dużą liczbę turniejów zaplanowałeś na przyszły sezon? Jakieś minimum musisz rozegrać?
Maks – Nie ma takiego przymusowego minimum i w tej chwili jeszcze szczegółowej listy turniejów na sezon 2009 sobie nie zrobiłem. Chciałbym natomiast zacząć w przyszłym sezonie grać w EPD. Tam jest trochę tak, jak z członkostwem w klubie. Jeśli się nie zapłaci rocznej stawki, to można zagrać w trzech turniejach EPD. Natomiast, jeśli się zapłaci, to można wziąć udział w dowolnej ilości turniejów tego cyklu. To, czy się będzie klasyfikowanym, nie zależy od ilości rozegranych turniejów EPD.

Golf. A w kraju?
Maks – Mam już zaplanowany udział we wrocławskim Challenge Tour we wrześniu. Z racji zajęcia szóstego miejsca w klasyfikacji krajowej, dostałem dziką kartę na ten turniej właśnie. Za pierwsze miejsce jest osiem dzikich kart, drugie siedem, potem trzy, a za trzecie do ósmego, po jednym.

Golf. Jesteś studentem Instytutu Kultury Fizycznej szczecińskiego Uniwersytetu. Ilu golfistów tam studiuje i jak jesteś jako golfista traktowany w tym towarzystwie?
Maks – Jestem jedynym golfistą wśród studentów IKF i wciąż jeszcze jestem traktowany przez większość kolegów trochę jak dziwadło. Ale władze uczelni traktują mnie poważnie i jak każdy student, uprawiający swą dyscyplinę sportu z udokumentowanymi sukcesami, dostałem indywidualny tok studiów.

Golf. Klubu nie zmieniasz, kijów nie zmieniasz, uczelni nie zmieniasz, dyscypliny nie zmieniasz. To może choć stan cywilny?
Maks – Niczego nie zmieniam. Jest mi dobrze z tym, co mam i chcę się skoncentrować na studiach i na coraz lepszej zawodowej grze w golfa.