Mistrzostwa Świata Polonii

Mistrzostwa Świata Polonii

 

 

Codziennie na polu Iguana dopingowała graczy

 

 

 

Chicago zgarnia całe podium

Co za dzień! Co za runda! Co za finisz! Tej Polonii Open by Żywiec długo nie zapomnimy.Trzy czołowe miejsca zajęli golfiści z Chicago. Wygrał Konrad Deka (Polonia Golf Club), przed dwoma zawodnikami Podhale Golf Club, Stanisławem Galicą i Joe Basiorką. Gdy dodamy, że triumfatorka turnieju kobiet przyjechała z Montrealu, śmiało możemy napisać, że wygrała Północ Ameryki.

 

Co za finisz!

Stanisław Galica (43 l.) nie obronił tytułu, ale stał się bohaterem ostatniego dnia turnieju.

Przed finałową rundą Galica zajmował szóste miejsce. Miał 6 pkt. straty do Janusza Bączyka i aż 11 pkt. do Joe Basiorki. 

O Konradzie Dece nie piszemy, bo on już pozamiatał w piątek. Miał 6 pkt. przewagi nad Basiorką, 11 nad Bączykiem i aż 17 nad Galicą.

– Ale duje, ale gwizdo, taka zawierucha na drugiej “dziewiątce”, że gacie spadały – powiedział Krzysiu Krzystyniak.

I w tych warunkach Galica zrobił wynik niczym Piotr Żyła na narciarskich mistrzostwach świata, gdy ten z 6 miejsca przeskoczył na brązowy medal. Żyle w awansie pomogła papryka, a Galicy chrapanie prezesa Podhala Golf Club. – Jak chrapie, to wtedy mi się gra, jak nie chrapie, to nie ma wyniku. To żartem, ale tak naprawdę nie ma to jak dobra “szkocka” – zdradził Stasiu Galica.

– Czułem się świetnie, żadnych nerwów, bo przecież nie miałem szans. Grałem więc na luzie – powiedział zawodnik Podhala GC.  

Galica grał więc swoje. I to jak! Uzyskał 75, drugi najlepszy wynik dnia. Lepiej, ale tylko o jedno trafienie, rundę skończył Konrad Deka. Z tyłu rozgrywał się dramat. Bączyk, który jeszcze przed turniejem wyglądał na zrezygnowanego – powtarzał, że z “Młodym” nikt nie ma szans – nie potrafił poradzić sobie z wiatrem i nerwami. Sprawiał wrażenie spiętego. 85 uderzeń zepchnęło go na czwarte miejsce. Jeszcze gorzej radził sobie Basiorka. Zmarnował 11 pkt. przewagi do Galicy i skończył jako trzeci – jedno trafienie za Galicą.  

Przyjechała i wygrała

Eva Mazur wygrała Polonię Open 2017 by Żywiec w swoim pierwszym starcie. Od pierwszego do ostatniego dołka dominowała nad konkurentkami. Uzyskała najlepsze wyniki we wszystkich rundach. Drugą, Ewę Geritz wyprzedziła o 11 pkt. Trzecia była obrończyni tytułu Brygida Morańska z astronomiczną stratą 24 pkt.

 Eva grała pewnie i na fairwayu i na greens. W golfa gra dopiero od 14 lat. – Nigdy nie brałam żadnych lekcji, uczyłam się gry oglądając golfa w telewizji – powiedziała nam Eva.

Przesympatyczna rzeszowianka jest zachwycona turniejem, ale przede wszystkim ludźmi, którzy go organizują i grają. – Ten turniej to najlepsze przeżycie mojej golfowej kariery – powiedziała Eva. – Cieszę się, że w nim wystartowałam, na pewno wrócę tu za rok – dodała.

Eva zaczęła grać w golfa przez zupełny przypadek. – Miałam chłopaka, który postawił warunek: będzie ze mną, jeśli zacznę grać w golfa – opowiada. – To było w 2001 r. Golf wytrzymał próbę czasu, chłopak nie.

Eva ma świetne warunki do sportu, kiedyś grała w piłkę ręczną w klubie Resovia Rzeszów. – Od tego czasu mam we krwi tzw. ‘team work’. I dlatego tak bardzo ceni sobie atmosferę podczas gry. – Z początku byłam trochę stremowana, bo nie znałam nikogo, ale lody szybko zostały przełamane – powiedziała. – Cieszę się, że nie było żadnej zawiści, wszystkie siebie nawzajem dopingowałyśmy i gratulowałyśmy po udanym zagraniu.

Eva Mazur, która na życie zarabia jako projektantka wnętrz, ucieka z Montrealu tak często jak tylko możliwe. – Cztery miesiące w roku spędzam na Florydzie. Gram w klubie Hollybrooke – wyjaśnia. – Jednak pracuję w Montrealu. Teraz to aż strach wracać – powiedziała, gdy dowiedziała się, że w sobotę było tam minus 14 st. C. 

Tekst i zdjęcia

Marek Skowronski

Redakcja portalu
Redakcja portalu golfpl.com
http://www.tv-golf.pl