Zmienić kije czy swing?
To pytanie zadaje sobie wielu z nas, ale niewielu jest pewnych swojej odpowiedzi.
W swojej pracy w cetrum fittingu BogiGolf w Siemianowicach bardzo często słyszę od klientów, że fitting (dopasowanie kijów) przeprowadzą dopiero, gdy poprawią swoje umiejętności lub wytrenują określony element swingu według zaleceń pro.
Czy takie podejście zawsze jest optymalne? Golf jest przecież dosyć nietypową grą. Golfistę, zadowolonego ze swoich umiejętności i wyników spotkać jest mniej więcej tak samo łatwo, jak jednorożca w lesie. Od amatora do najlepszych zawodowców PGA, każdy chce i „musi” pracować nad poprawą owego enigmatycznego “czegoś”. Do tego wciąż ma jakieś mniejsze lub większe powody do narzekania na swój swing.
Jako doświadczony fitter, daleki jestem od twierdzenia, że sprzęt rozwiąże wszystkie problemy, jakie możemy napotkać podczas gry. Niestety (a może „stety”), pewne doświadczenie i powtarzalność ruchu są niezbędne, aby można było mówić o zasadności poddania się procesowi doboru kijów golfowych. Tyle teoria…
Praktyka jest jednak nieco inna. Bardzo częstym gościem w moim centrum fittingu jest “świeży” golfista, który w kilka miesięcy po zaliczeniu kursu na Zieloną Kartę, ograł już swój pierwszy odziedziczony po kimś lub kupiony okazyjnie na wyprzedaży, zestaw. Prawie zawsze mogę na początku takiej sesji usłyszeć: „nie wiem, po co tu tak naprawdę jestem – muszę jeszcze wiele elementów dopracować, zanim nauczę się grać i kupię porządne kije”. Po czym zaczynamy i nagle się okazuje, że ów golfista z całkiem niezłą powtarzalnością posyła piłkę siódemką dobrze ponad 100 metrów. Nie oszukujmy się – jeśli amator nie „sieje” żelazami 50 metrów raz na prawo, raz na lewo, tylko trafia w kwadrat o boku, powiedzmy 15-20 metrów z dużą powtarzalnością – to znaczy, że w większości przypadków „jest na greenie”. Wiadomo, shanki zdarzają się każdemu, co można zobaczyć także na zawodach PGA Tour 🙂
Niezależnie, jaki poziom gry prezentujesz – i tak zawsze będziesz miał to “coś”, nad czym chciałbyś popracować, lub zmienić w swoim swingu. Podstawowe pytanie jakie powinieneś sobie zadać brzmi – czy masz na to czas i dostateczną motywację (nie wspominając o finansach, nadwyrężonych kosztownymi lekcjami u profesjonalnego trenera)? Trwałej zmiany w swingu nie dokonuje się podczas jednej lekcji z pro. Aby wprowadzić na stałe nowe elementy do zamachu potrzeba na pewno kilku lekcji oraz wielu godzin ćwiczeń. Wszystko zależy od tego, jak szybko organizm reaguje i uczy się nowych ruchów.
Może jednak trzeba spróbować innego podejścia?
Twój swing jest jaki jest i kropka. Chciałbyś popracować nad jego poprawą, ale nie jest to takie łatwe i niestety trochę trwa.Czy zmiana parametrów kijów może spowodować, że jakość twojej gry się poprawi?
Jako przykład ukażmy jeden z najczęstszych problemów, z jakim borykają się golfiści – slice. Mając do dyspozycji zaawansowaną aparaturę typu radar FlightScope jestem w stanie zmierzyć każdy swing i określić co powoduje slice’a. Może to być złe ustawienie, prowadzenie swingu na zewnątrz i/lub otwieranie główki kija. Nawet więcej, mogę stwierdzić o ile stopni otwierasz główkę lub czy celujesz na prawo od celu. Tylko, co daje tobie ta wiedza? Możesz próbować korygować postawę i myśleć o efektach takiego czy innego sposobu uderzania.
Co jednak, gdyby okazało się, że podobny efekt możesz osiągnąć przy pomocy kija o zmienionych nieco parametrach? Może to być np. nieco inaczej wyważony driver, z domkniętą główką i odpowiednio dopasowanym shaftem. To wszystko jest w stanie zmienić twojego slice’a w proste uderzenie! I tak właśnie bardzo często się dzieje. Choć rzeczywistość bywa zwykle bardziej brutalna i pewnych mankamentów swingu nie nadrobi technologia. Zdarza się, że z dużego slice’a jestem w stanie podczas sesji fittingowej zrobić, co najwyżej, w miarę kontrolowane uderzenie al’a fade. I to wyłącznie za pomocą zmian w specyfikacji kija – zupełnie nie zmieniając niczego w twoim swingu. Jednak technologia w połączeniu z wiedzą o jej zastosowaniu potrafi w dużo szybciej poprawić twoją grę.
Zatem na postawione we wstępie pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jak wszystko, zależy ona od twojego nastawienia. Faktem jest, że mając dostatecznie silną motywację (i czas) możesz wiele zmienić w swoim swingu. Jeśli jednak golf ma sprawiać przyjemność i nie przysparzać frustracji, to bardzo dobrym rozwiązaniem jest poddanie się club fittingowi. Przekonaj się, czy przypadkiem tych samych efektów, przy dużo mniejszym nakładzie środków, nie osiągniesz poprzez zmianę specyfikacji Twoich kijów. Nie zawsze oznacza to potrzebę zakupu nowych kijów w sklepie golfowym – czasem wystarczy nowy shaft lub zwykłe przestawienie jakiegoś parametru w kijach z regulacją, które są dzisiaj powszechnie stosowane.
Michał Bajerski