Nie zagramy już z „Jaśkiem” i nie pogwarzymy po rundzie!

Chciałbym nigdy nie pisać takich słów, ale skoro się nie da  ☹ , to chociaż dla ulgi zacząć od  je od „wykrzyczenia” emocji w sposób przynoszący ulgę i tego niestety też się nie da.

Dzisiaj zanurzyłem  się w odmętach głębokiego smutku i żalu z powodu utraty golfowego przyjaciela. Janusz Jadwisiak , który nie tylko dzielił z nami pasję do golfa, ale także wplatał w nią niewymierne ilości radości, śmiechu i wspomnień.

Każda runda golfa z Januszem była jak unikalna opowieść. Jego beztroskie spojrzenie na życie i ciepłe słowo zawsze sprawiały, że nawet najtrudniejsze rundy stawały się lekkie i nieistotne. Razem odkrywaliśmy sekrety zielonych pól, dzieląc się zarówno sukcesami, jak i porażkami, ale zawsze z odpowiednim dystansem do osiągnięć , przedkładając ponad wszystko trwanie chwili.

Jego nagła śmierć przywodzi na myśl nieuchronność przemijania i ulotność chwil. Czas, który spędzamy na polu golfowym, choć pełen radości, jest jak mignięcie na tle wieczności. I właśnie owe  ulotne chwile tworzą wspomnienia, które pozostają  z nami na zawsze.

Przemijanie życia przypomina nam o kruchym pięknie wspólnie spędzonych chwil. Jednak, choć Janusz  opuścił nas fizycznie, pozostanie z nami na zawsze w tych niezapomnianych momentach na polu golfowym. Jego duch  będzie zapewne kontynuować grę nie tylko  gdzieś na niebieskich polach, ale także  w naszych wspomnieniach.

W tych trudnych, ostatnio zbyt  częstych, chwilach gubimy się w refleksjach nad ulotnością czasu, ale jednocześnie czerpiemy siłę z tego, że miłość, przyjaźń i wspomnienia są nieśmiertelne. To one kształtują nas, pomagają trwać ponad wszystkim.

Wszyscy, którzy mieli przyjemność poznać Janusza wiedzą, o czym piszę i czują podobny żal w tych smutnych chwilach.

Żegnaj Jaśku i graj dobrze w niebie!

Redakcja portalu
Redakcja portalu golfpl.com
http://www.tv-golf.pl