Jedno oko na Maroko a drugie na…

Jedno oko na Maroko a drugie na ….. ceny!
Wczoraj rozmawiałem ze znajomym golfistą . Żalił się że ma dosyć śniegu oraz zimna i chętnie doładowałby swoje biologiczne akumulatory. Jednak co się zapisze na jakiś golfowy wyjazd zorganizowany, to tenże nie dochodzi do skutku. Jak mówił już cztery imprezy zostały odwołane z powodu braku chętnych? Ale o co chodzi? Kryzys? Ceny? Chyba wszystko po trochu. Ceny zorganizowanych wyjazdów lekko odbiegają od cen oferowanych przez biura. Katalogowe są jednak tańsze. Nie trzeba być „filozofem” by w dobie Internetu sprawdzić sobie ceny, zabukować lot i miejsce gdzie chcemy jechać . Każdy może sobie sam ułożyć swój wyjazd. A jeśli szukamy towarzystwa wystarczy wybrać coś sensownego i puścić wieści do netu. Ktoś chętny się pewnie na taki wyjazd znajdzie. Mało tego z doświadczenia wiemy że mniejsza grupa to mniejsze problemy i większe zgranie. Przynajmniej łatwiej się dogadać. Nie musimy być uzależnieni od grupy i robimy to na co mamy ochotę. No i czas startu np. nie wypada nam o 7,30 tylko jak białym ludziom w porze nam dogodnej.

W zasadzie to miało być o turnieju zorganizowanym dla dziennikarzy. Dopełnijmy zatem obowiązku , a później powrócimy jeszcze na chwilę do podróżowania.
W dniach 9-12 grudnia br. w Agadirze w Maroku odbył się 3 turniej europejskiej golfowej prasy. Udział w zawodach wzięło 50 dziennikarzy z europy. Polskę reprezentowali Andrzej Strzelecki, Jerzy Czaplejewicz i Zbigniew Folta. Turniej rozegrano na dwóch wspaniałych polach Golf de l’Océan oraz Golf du Soleil. Uczestników gościł przyjazny golfistom Atlantic Palace Hotel. Mieliśmy i swój polski akcent gdyż jakimś dziwnym trafem autor niniejszego tekstu zajął w turnieju 2 miejsce w kategorii 0-18. Turniej rozgrywany był w kategorii Stb. Zapewne pozostali nasi reprezentanci zajęliby także punktowane miejsca gdyby nie fakt, że ich sprzęt dotarł na miejsce już po rozgrywkach. Cóż jak się lata przez Paryż …..to się tak ma! Impreza choć krótka, to jednak była udana. Trochę słońca i ciepła zwłaszcza zimą nie zaszkodzi, a i poodbijać trochę można. To tyle z obowiązku. Wróćmy do wyjazdów.
Skoro wiemy już, że chcemy i niekoniecznie w stuosobowej grupie. Rozważmy gdzie chcemy? Co nam odpowiada, ile chcemy wydać i na jak długo chcemy jechać. Jeżeli mamy dość gotówki i czasu to polecam dalsze wyjazdy w ciepłe kraje. Takie dwa tygodnie powinny nam w zupełności wystarczyć. Jeżeli czas nas ogranicza i środki finasowe też mają znaczenie to powinniśmy wybrać coś bliżej. Dobre promocje są w Hiszpanii jednak z pogodą możemy nie trafić. W sumie to jak już mamy lecieć do ciepła to chociaż nogi powinniśmy zamoczyć w jakimś cieplejszym od Bałtyku zimową porą , morzu. W zasadzie to pozostaje nam Afryka północna , w miarę blisko i w miarę tanio. Właściwie to mamy do wyboru Egipt, Tunezję i Maroko. Z tych krajów ja osobiście polecałbym Tunezję i Maroko. Mniej tam fanatyzmu i kraje bardziej otwarte. Może pokażmy to na przykładzie Maroka zwłaszcza, że właśnie tam byliśmy. Nie trzeba się zbytnio wysilać w poszukiwanie rejsowych połączeń lotniczych , zwłaszcza że i tak nic bezpośredniego nie znajdziemy, a przez Paryż z zasady nie latamy- bo po co nam kłopoty? Zresztą cena biletów wacha się od 2800 do nawet 6000 zł! Co zatem zrobić ? A no nie przejmować się i poszukać jakiś wycieczek w biurach turystycznych. Okaże się że możemy polecieć bezpośrednio np. z Warszawy. No może jeszcze z międzylądowaniem w Casablance , ale to da się przeżyć. Proponuję jednak w zależności od naszych wymagań uważnie przyjrzeć się hotelom. Ich gwiazdki niekoniecznie odpowiadają temu z czym chcielibyśmy to porównać. Warto poświęcić temu trochę czasu by nie przepłacić, ale by też być zadowolonym. Właściwie cała struktura działa tam bez zarzutu, w tych ciut lepszych hotelach bez problemu zarezerwują nam czas startu. Na pole dojedziemy bezpłatnym autobusem, który zatrzymuje się przy tych nieco lepszych hotelach. Godziny przejazdów wywieszone są w nich na tablicach. Kupując grę w pakiecie zapłacimy nieco taniej. Czegóż więc nam więcej potrzeba do szczęścia? No może warto coś poza golfem jeszcze zobaczyć? Tu możemy się zawsze podpiąć do jakiejś wycieczki , których jest naprawdę multum. Są one płatne dodatkowo, więc każdy chętnie przyjmie od nas te kilka euro. Dla nielubiących tłoku czy też indywidualistów mamy dobrą informację. Taksówka, która zawiezie was gdzie chcecie, poczeka i przywiezie so powrotem nie jest wcale droga. Trzeba tylko raczej przed kursem ustalić cenę i wyprawę mamy gotową! Warto zaliczyć pobliskie góry. Właściwie to Agadir jest idealnym miejscem na taki golfowy wyskok. Zaskoczyło mnie podejście do turystów. Palacze mają dobrze bo palić można praktycznie wszędzie, na lotnisku przesadnej kontroli nie ma , ba nawet wszedłem ze swoją wodą! Nikt nie kazał mi jej wylewać! Linie marokańskie ani drachmy nie wzięły za nadbagaż w postaci torby golfowej! Za to w naszym pięknym kraju na nowoczesnym lotnisku Okęcie , nadgorliwie chciano mi już naliczyć drobne 3 stówki za nadbagaż! Podobał mi się argument pani z kasy, która na mój sprzeciw co do kwoty i że to w końcu sprzęt sportowy, wytoczyła argument w postaci stwierdzenia „ ale ja już nabiłam kwotę na kartę” !? Dobre – nie? W końcu sprawa się wyjaśniła i okazało się, że za sprzęt golfowy w marokańskich liniach się NIE PŁACI! I tego się trzymajmy! A moja karta mam nadzieję, nie została obciążona, czego nie omieszkam sprawdzić w najbliższym wyciągu. Polacy są raczej lubiani, co widać czasami po lepszym traktowaniu i zawsze szczerym uśmiechu. A kilka euro jeszcze tę sympatię doskonale podsyca. Kto nie był jeszcze w Maroku to polecam taki wypad. Tym zaś którzy tam już byli polecać nie muszę. Cóż zatem? Wybierającym się tam zazdroszczę i życzę udanych wakacji.

 

Zobacz zdjęcia z 3rd Edition of the European Press Trophy in Agadir.

O Maroku możecie także przeczytać w zakładce podróże

 

Redakcja portalu
Redakcja portalu golfpl.com
http://www.tv-golf.pl